piątek, 20 grudnia 2013

Powrót po ponad 3 tygodniach...

Już na wstępie przyznaję się, że "masówka" mnie pochłonęła i od ponad 3 tygodni nie miałem czasu napisać posta. Obiecuję teraz regularność. I proszę nie hejtujcie tego jak teraz wyglądam, tylko niech każdy popatrzy na siebie:) Będziecie mogli śmiało hejtować, jeśli nie zrobię dobrej masy, a następnie rzeźby. Przypominam, że blog ten prowadzę, aby pokazać, że nawet zwykły szary człowiek może znaleźć odrobinę zawzięcia i postawić sobie cel, jakim jest dobra sylwetka. A czy ją osiągnę? Na pewno będę się bardzo starał. Co wyjdzie...zobaczymy. To tak gwoli ścisłości :)

Jakie zmiany przez te 3 tygodnie? A no takie, że moja waga wzrosła z 75,5 kg do 77,5 kg, więc w ciągu 3 tygodni nabrałem 2 kg w miarę czystej masy mięśniowej, gdyż staram się nie jeść za dużo "brudnego żarcia", a także obserwować swoje ciało. Śmiało mogę powiedzieć...widzę w lustrze, że wyglądam już coraz lepiej. Wiadomo, że na masówce nie ma co oczekiwać mięśni na wierzchu, ale fakt faktem jest naprawdę spoko. Wkrótce powinienem wrzucić trochę aktualnych zdjęć dla porównania sprzed 3 tygodni.


Masówkę zacząłem pod koniec listopada a więc, niedługo będzie już miesiąc. Nadal ciężko przychodzi mi spożywać 300-500 kcal ponad normę mojego organizmu, ale patrząc na wagę - udaje mi się. Także planuję dobić 87-88 kg do końca kwietnia, a potem przez całe lato i trochę jesieni robić rzeźbę (5 miesięcy). Od października 2014 roku zacznę ponownie masówkę. Zdaję sobie sprawę, że w tym roku trochę za późno zacząłem masować, bo i redukcja się przesunie i na lato nie będzie "formy" :) ..ale jak to mówią "lepiej późno niż wcale".

Wczoraj nagrywałem taki przykładowy "mój dzień na masie". Niestety z powodów technicznych film posklejam dopiero jutro i mam nadzieję, że wieczorem go wrzucę. Teraz mogę Wam pokazać kalorie i rozkład makroskładników, które spożyłem w ciągu dnia. Niestety zapomniałem dopisać owoców, które pochłonąłem :)


W sumie wyszło ponad 3600 kcal, a więc około 400 więcej niż moje zapotrzebowanie. Z białka jestem zadowolony, ponad 2 g / 1kg masy ciała. Węglowodany również okej, tłuszcz w miarę dobrze. Posiłki wymieniłem zgodnie z kolejnością spożywania, także widzicie, że pod koniec dnia nie obyło się bez brudnego żarcia :)

Dziś ćwiczyłem nogi:

5 serii po 5 powtórzeń przysiadów ze sztangą na barkach (max. obciążenie)
3 serie po 10 powt. prostowanie nóg w siadzie (max. obciążenie)
3 serie po 10 powt. uginanie nóg w leżeniu (max. obciążenie)
5 serii po max. powtórzeń wspięcia na palcach w staniu

Nogi aktualnie (sory za moje bujne owłosienie):


Już widzę progres również w nogach, co najważniejsze to rosną, a na razie przy mojej wadze 77,5 kg i wzroście 183 cm nie ma co oczekiwać cudów. Powoli do celu :)

Czemu dziś tylko nogi? Wczoraj miałem trening pleców i barków. Jutro planuję coś zmienić i zastosować jakiś inny trening, żeby odejść trochę od normy. Co i jak - jutro Wam przedstawię. 

Aaa no i jeszcze jedno...


Oto moja dzisiejsza kolacja po-treningowa - kurczak w sosie śmietanowo-ziołowym z papryką i ryżem. Good taste ! :) pozdro!









2 komentarze:

  1. I jak z motywacją do treningów? Czyżby nie chciało się już ćwiczyć? Z niecierpliwością oczekujemy na nowe wpisy, ale jak na złość coś nie chcą się pojawiać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to prawda, z motywacją było ciężko przez okres wakacyjny. Teraz jednak motywacja wróciła i mam nadzieję, że już pozostanie :) pozdro

      Usuń